Zamek Czocha, położony malowniczo na brzegu jeziora Leśnia i rzeki Kwisy w Górach Izerskich, to fascynujące miejsce o długiej historii i jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych w Polsce. Ostatnio miałam okazję go odwiedzić – bez dzieci, bo w trakcie babskiego wypadu w Izery i mogę Wam zdradzić kilka ciekawostek i legend związanych z miejscem, wyglądem przypominającym czarodziejski Hogwart.
Tu kręcono m.in. polskiego “Wiedźmina”, “Sensacje XX wieku” oraz serial “Tajemnica zaszyfrowanej twierdzy”. Klimat jest i to niezależnie od aury!
Pierwsza ciekawostka wiąże się z nazwą Zamku
i nie pochodzi wcale od imienia (bo takiego nie ma i nie było). Nazwa ma swoje korzenie w starosłowiańskim słowie “czocha”, oznaczającym “las“. To idealnie odzwierciedla położenie zamku, który otaczają gęste lasy i jezioro, dodające tajemniczości, której tutaj i tak nie brakuje!
Niezwykle burzliwa historia zamku sięga XII wieku. Trudno dostępne położenie średniowiecznej warowni, dziś zachwycające miało ocalającą moc. Lokalizacja ocaliła go m.in. przed zdobyciem i zniszczeniem przez wojska szwedzkie w czasie wojny trzynastoletniej. Na szczęście zamczysko przetrwało znacznie więcej i cieszy oko po dziś dzień. Na skutek różnych etapów rozbudowy i przekształceń, łączy w sobie elementy gotyku, renesansu i baroku. Czocha, zawsze był pełen tajemnic i odgrywał różne role w historii. Był miejscem strategicznym w czasie wojen, a potem służył jako siedziba różnych rodów szlacheckich. Po 1952 roku został zaadaptowany na wojskowy ośrodek wypoczynkowy, znikając na jakiś czas z map, ale tym samym nie uległ tak ogromnej dewastacji jak inne dolnośląskie warownie. Część skradzionej w czasach wojny kolekcji sztuki oraz mebli udało się nawet odzyskać, co powoduje duże zainteresowanie ze strony turystów.
Druga ciekawostka wiąże się z łożem
Oryginalne wyposażenie zamku zachwyca. Mi najbardziej podobała się sypialnia, do której podążaliśmy mijając m.in. zabytkową, ciekawie urządzoną łazienkę. W sypialni, oprócz tajemniczego schowka, gdzie przechowywano drogocenne klejnoty, znajduje się ogromne, przepiękne drewniane łoże. Podobno jest to łóżko-pułapka, z zainstalowaną zapadnią, uruchamiającą pewien mechanizm. Otóż Pan zamku zawsze sypiał po lewej stronie łoża, a jego żony (lub kochanki, kto go tam wie) po prawej. Jeśli którejś z nich miał dość, bo była mu nieposłuszna, zrzędliwa, albo zwyczajnie się nią znudził – pociągał za dźwignię. Wtedy połowa łoża unosiła się, obracała o dziewięćdziesiąt stopni, a nieszczęsna kobieta lądowała w mrocznych, podmokłych lochach. Ile kobiet w ten sposób zakończyło swój żywot? Nie wiadomo, podobno ich odgłosy nocą dobiegają do komnaty wprost z lochów. Możecie przekonać się o tym sami! W zamku znajduje się bowiem hotel z pokojami o różnym standardzie, w tym także z możliwością wynajęcia pokoi tematycznych, wśród których znajduje się także Książęca Komnata.
Zamkowe ciekawostki można poznać w trakcie zwiedzenia z przewodnikiem, które jest w ofercie zamku. Jednak oferta obiektu jest znacznie szersza. Zamek organizuje przeróżne wydarzenia i festiwale, warsztaty magii i zwiedzania tematyczne (jak np. nocne zwiedzanie).
Trzecia ciekawostka to niespotykana ilość ukrytych i tajnych przejść
Jest ich tu podobno około 40, ale precyzyjna liczba może być trudna do ustalenia. Wiadomo, że zamek jest przesycony labiryntem korytarzy, schodów i ukrytych pomieszczeń. Niektóre z nich miały pierwotnie funkcję obronną i umożliwiały szybkie poruszanie się po zamku w czasie zagrożenia. Inne mogą prowadzić do pomieszczeń używanych w różnych celach przez mieszkańców zamku na przestrzeni wieków. To dodatkowy element tajemniczości i fascynacji dla odwiedzających. Przez niektóre z nich przechodzi się w trakcie zwiedzania, ale najpierw trzeba odgadnąć, gdzie znajduje się tajne przejście.
Zamek ma dziwną moc. Może to za sprawą pewnego dziwnego właściciela? W 1909 roku kupił go za 1,5 miliona marek niejaki Ernest Gütschow, dyrektor dużych niemieckich zakładów tytoniowych, który podobno otrzymał od cesarza tytuł szlachecki za zasługi w budowaniu potęgi Niemiec. Kim tak naprawdę był i do jakich celów wykorzystywał zamek wciąż pozostaje tajemnicą. Według niektórych znawców historii, Gütschow prowadzić miał w zamku działalność szpiegowską, a niespotykana w żadnym innym zamku na terenie Polski ilość ukrytych przejść, pozwalająca mu być niewidzialnym dla służby i gości (np. z komnaty książęcej bezpośrednio do pokoju pancernego), z pewnością mogła mu to ułatwić. Podobno Gütschow uważał, że energia zgromadzona na Zamku pozwoli mu żyć długowiecznie. W tym celu, w prywatnej bibliotece korzystać miał z tumby, czyli kamiennego grobowca, poprzez który “łączył się” z tajemnymi mocami. Jakakolwiek szokująca prawda kryje się za osobą Gütschowa, jedno jest pewne: dzięki jego pasji kolekcjonerskiej biblioteka dolnośląskiej warowni była w swoim czasie czwartą co o do wielkości prywatną kolekcją zabytkowych druków i książek w Niemczech. Dziś to właśnie biblioteka urządzona na styl angielskiego gotyku Tudorów jest znakiem zmian, jakie wprowadził w rezydencji Gütschow.
Niemiecki przedsiębiorca zlecił całkowitą przebudowę Czochy na wzór romantycznej twierdzy wprost z baśni i legend. W 1945 roku uciekł przed czerwonoarmistami z zamku, zabierając ze sobą najcenniejsze skarby, w tym insygnia koronacyjne carów rosyjskich. Pozostała spora część kolekcji uległa licznym grabieżom. Według spekulacji, podczas II wojny światowej w Zamku Czocha mieściła się szkoła szyfrów niemieckiego wywiadu.
Najbardziej reprezentatywnymi pomieszczeniami w Zamku są Sala Rycerska i Sala Marmurowa. Ta pierwsza łączy się bezpośrednio z holem wejściowym, a w środku uwagę zwraca zachowana ze średniowiecza ciemna dębowa boazeria oraz gotycki kominek z rzeźbami symbolizującymi dobro i zło. Aż trudno to sobie wyobrazić, że przebywający tu po II wojnie światowej uchodźcy trzymali tu kury i bydło!
W Sali Marmurowej dawniej znajdowała się biblioteka mieszcząca 25 tys. zabytkowych woluminów. Znajduje się tu biały kominek w stylu renesansowym.
Czwarta ciekawostka to legenda o płaczącym dziecku
Według jednej z legend, w kominku Sali Marmurowej zamurowano nieślubne dziecko! W XVI wieku na zamku panował posłaniec królewski Johann, który miał za żonę piękną błękitnooką i długowłosą Ulrykę. Pewnego razu król wysłał go z daleką misją, która trwała aż dwa lata. Wracając, jego służący szybko mu donieśli, że Ulryka zdradzała go z niemieckim szlachcicem Joachimem von Nostitzem. Johann początkowo w to nie uwierzył, ale gdy wszedł do sypialni na łożu obok żony zobaczył malutkie dziecko. Było za małe, aby mógł być jego ojcem. Całą noc przesiedział przy kominku w Sali Marmurowej, rozmyślając, co począć. W tamtych czasach karą dla niewiernych żon była śmierć przez utopienie w studni. Znał ten zamkowy zwyczaj, jednakże nie przestał kochać żony i nie chciał jej zabijać. Ostatecznie jednak wydał taki rozkaz, a dziecko kazał żywcem zamurować w kominku Sali Marmurowej. Podobno w ciemne i bezchmurne noce słychać cichy płacz dziecka dochodzący zza kominka. Wtedy duch Ulryki opuszcza studnię i spieszy do zamku, aby utulić swoje dziecko.
Tak dotarłam do kolejnej legendy, związanej ze studnią usytuowaną na dziedzińcu w południowo-zachodniej części. To w jej otchłani właśnie, zazdrośni i okrutni właściciele zamku przed wiekami topili swoje niewierne żony, których wołanie ma do dziś jeżyć turystom włos na głowie.
Wystarczy! Nie mogę Wam zdradzić wszystkich sekretów. Kolejne (a jest ich jeszcze całkiem sporo) odkryjcie odwiedzając Zamek Czocha! Ja z pewnością przywiozę tu dzieci, bo do zwiedzania została mi jeszcze multimedialna sala tortur.
Może przyjedziemy tu przy okazji nocnego zwiedzania? Może z noclegiem?
Jak dzieci przeczytają ten artykuł na pewno zechcą tu przyjechać ! I to na noc! Koniecznie aby przespać się w pokojach, w których straszy!
Zamku nie można zwiedzać z psem (jedynie pospacerować na terenie wokół zamku)!
@milusiowa_mama #zamekczocha #zamek #dolnyśląsk #jeleniagóra #góry #sudety #izery #trip @Zamek Czocha ♬ May it be – B2A & Anklebreaker & Dypression