“Przyodziej się w suknię, klimatyczny strój z epoki i przenieś się w czasie. Poczuj siłę i moc duchów przeszłości spacerujących niegdyś krużgankami renesansowego dziedzińca!”
To niezwykłe zaproszenie nas skusiło, dlatego, na miejsce naszej pierwszej blogowej sesji zdjęciowej wybrałyśmy bajkową scenerię Zamku Niemodlin. Oto jej efekty.
Barwne wzory na posadzce, promienie słońca przenikające przez kolorowe szyby to tylko niektóre z licznych atutów miejsca, które jest wprost stworzone do tego typu sesji.
Ale Zamek Niemodlin to wiele, wiele więcej. To miejsce ukrytych skarbów, sekretów owianych tajemnicami przeszłych pokoleń, to historia prawdziwa, a także mnóstwo niezwykłych legend!
Jest tu renesansowy dziedziniec z krużgankami, kaplica z tajemniczymi pochówkami pod posadzką, krypty grobowe władców zamczyska, sarkofagi,
lochy, podziemia udostępnione do zwiedzania z ciekawymi ekspozycjami: zbrojownią, winiarnią, salą tortur, pracownią alchemika, wystawą ikon i ślepymi korytarzami czekającymi na dalsze odkrycia.
Dokąd wiodą? Co skrywają?
Wielu mieszkańców Niemodlina opowiada o podziemnym korytarzu pod miastem. Wejście do niego ponoć znajduje się w podziemiach zamku, ukryte pod przesuwalną płytą jednego z grobowców. Podobno przy wlocie do tunelu, na ścianie piwnicy zamkowej zachował się odcisk krwawej dłoni pochodzący z czasów, gdy właściciel zamku, zbójnik, wepchnął tam niewinnego więźnia, który broniąc się, zostawił ślad na ścianie. Więcej historii i legend Wam nie zdradzimy, bo nie chcemy “spojlerować”, a nikt lepiej, niż przewodnicy na miejscu, o losach i legendach dotyczących zamku Wam nie opowie.
Dzisiejszy wygląd zamku pewnie w niczym nie przypomina swej pierwszej konstrukcji i gdyby jego budowniczy – Książę Bolesław I dziś tu się znalazł, nie miałby raczej pojęcia gdzie jest.
Zanim powstał zamek, dawno temu, między 1224 a 1228 rokiem, za czasów Księcia Kazimierza I Opolskiego z dynastii Piastów, istniała tu niewielka, drewniana warownia z wieżą otoczona fosą. Był to ośrodek lokalnej władzy, a także punkt poboru opłat na szlaku handlowym biegnącym ze Śląska na Morawy. W latach 1260-1282 za panowania Władysława Opolskiego rozebrano drewnianą wieżę, wznosząc znacznie większą i solidniejszą. Mniej więcej w tym okresie osada Niemodlim (założona prawdopodobnie w X w. i nazwana od imienia pierwszego właściciela: Niemodlima) otrzymała prawa miejskie. Wówczas, władzę nad ziemią niemodlińską sprawował Bolko I Opolski, którego szczątki spoczywają w krypcie kościoła franciszkanów w Opolu. To jego pierworodnemu synowi Bolesławowi I, zwanemu Niemodlińskim przypisuje się rozbudowę zamku, wzmocnienie go murem obronnym i wyposażenie w drewnianą zabudowę. Za czasów Bolesława zamek stał się główną warownią księstwa niemodlińskiego.
Książę to dość ciekawa postać. Od 1327 r. był lennikiem króla czeskiego Jana Luksemburczyka, wojował z królem Polski Władysławem Łokietkiem tracąc ziemię wieluńską, brał udział w wyprawie krzyżowej przeciwko pogańskiej Litwie. Od 1337 r. władał Prudnikiem, wykupując miasto po okazyjnej cenie 2000 grzywien. W 1355 r. towarzyszył Karolowi IV, synowi Jana Luksemburczyka, w wyprawie do Rzymu, gdzie młody władca uzyskał koronę cesarską, a sześć lat później w Norymberdze uczestniczył w chrzcinach syna Karola, Wacława Luksemburskiego. Bolesław umarł pomiędzy rokiem 1362 a 1365, bezpośrednio po lub w trakcie niewoli u książąt ziębickich, z którymi się skonfliktował. Niestety nie wiadomo gdzie zostały złożone jego szczątki.
Tyle o początkach Zamku i jego pierwszym władcy. Kolejne losy zamku były bardzo burzliwe i zawiłe. Był on wielokrotnie niszczony, palony, odbudowywany i przebudowywany. Do 1532 r. warownia pozostawała własnością śląskich książąt piastowskich. Za niemieckich rodów arystokratycznych zamek przebudowany został na renesansową rezydencję z prostokątnym dziedzińcem, a w XVIII w. odnowiono go w stylu renesansowym.
Ostatnim właścicielem zamku do roku 1945 r. był Hrabia Fryderyk Leopold Von Prachma, jego żona Sophie uciekając furmanką przed nadchodzącym frontem ze wschodu pozostawiła tutaj cały dobytek, który niestety został rozgrabiony. Po wojnie zamek był siedzibą Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, liceum i szkoły podoficerskiej, później coraz bardziej niszczał i popadał w ruinę, aż do czasu przejęcia go przez prywatnego inwestora w 1990 r. W 2015 r. udostępniono go do zwiedzania. Porównując stan zamku sprzed kilkunastu lat i obecnie stwierdzamy, że jest dobrze! Byliśmy tu kilka lat temu i zmiany są ogromne, oczywiście na korzyść, co niezmiernie cieszy!
Wymieniony został dach, uporządkowano ogrody zamkowe. Dawny blask odzyskały rzeźby ogrodowe i rzeźby na moście nad fosą. Zamek można zwiedzać wewnątrz i zewnątrz, gdzie nielada atrakcją jest stado danieli, które swobodnie przechadzają się między turystami.
Za sprawą danieli, zamku nie można zwiedzać ze zwierzętami, aby nie płoszyć sympatycznego stadka. My z racji sesji zdjęciowej dostaliśmy takie zezwolenie, jednak Miluś był cały czas na rękach, dlatego zdjęcia robione były na szybko, z psem pod pachą.
Warto tu przyjechać na dłuższy spacer, przejść się alejkami pełnymi starych drzew. Najstarszym pomnikiem jest cis „Iwo” mający aż 400 lat. O połowę młodszy jest czerwony buk nazwany „Bratem zdrówko”, na cześć kręconego na Zamku filmu Jana Jakuba Kolskiego „Jasminum”, w którym w rolę zakonnika – kucharza „Brata Zdrówko” wcielił się Janusz Gajos.
W Ogrodzie Książęcym znajduje się wielki namiot na 400 osób, w którym można zorganizować: wesele, bal, imprezę promocyjną, koncert, jarmark, czy przedstawienie.
Działa tu też niewielka kawiarenka, sklep z pamiątkami, ale właściciele mają dużo większe plany związane z tym miejscem !
Nie radzimy tu tylko bawić się w chowanego! Jak głosi jedna z legend, pewnego razu taka zabawa dla pewnej pięknej młodej damy zakończyła się tutaj tragicznie!
Przyjedźcie i dowiedzcie się tego od najlepszych przewodników, którzy znają wiele ciekawych legend związanych z zamkiem.