Maltipoo nie są uznawane przez FCI i nie posiadają opracowanego oficjalnego wzorca. Nie mają rodowodu i najczęściej określane są mianem rasowych mieszańców. Pan Milusia określił go najdroższym kundlem na świecie i trudno się z tym nie zgodzić. Dlaczego zdecydowaliśmy się właśnie na Maltipoo?
Zawsze kochałam psy i dawno temu, zanim nie miałam męża, dzieci i tylu obowiązków, miałam dwa bernardyny. Po ich odejściu długo była pustka, ale później przyszedł kolejny etap życia, a temat posiadania psa zszedł na dalszy plan. Zawsze było coś: a to za małe dzieci, a to za dużo pracy, za małe mieszkanie, za dużo obowiązków, za mało czasu. A lata mijały, dzieci rosły i to właśnie one coraz częściej zaczęły mówić o psie. Niestety, w międzyczasie okazało się, że nasz Misiek jest alergikiem z początkami astmy alergicznej. Ma alergię pokarmową na wiele produktów, alergię na kurz, roztocza, trawy, chomika (którego oczywiście posiadaliśmy, ale po 2,5 roku bycia z nami, ku rozpaczy wszystkich domowników zdechł). Po chomiku zrobiło się pusto i myśl o posiadaniu psa zaczęła dopadać i mnie. Pomyślałam: czemu nie, dzieci już podrosły i są coraz bardziej samodzielne. Tylko ta alergia… Tak zaczęłam szukać w Internecie psa dla alergików. Jak znalazłam, to przepadłam. Będąc dotąd fanką wielkich psów, po tygodniu o malutkich maltipusiach wiedziałam prawie wszystko. Kiedy zobaczyłam jedno z wielu ogłoszeń i TO zdjęcie wiedziałam, że to TEN! Reakcja dzieci była taka sama.
Później był spontaniczny telefon, wyjazd jeszcze tego samego wieczora do hodowli, w której czekały Emil i Emilka.
Oba okazały się oczywiście cudnymi słodziakami, ale to Emil właśnie urzekł wszystkich. Zarezerwowaliśmy go i wróciliśmy do domu przygotować mieszkanie na nowego członka rodziny. Dwa dni później zamieszkał z nami i dostał imię Miluś.
Jego cena do niskich nie należała, ale warto dodać, że właśnie przez fakt nie uznania przez związki kynologiczne rasy za odrębną, ceny piesków są bardzo różne i wahają się od dwóch do nawet ośmiu tysięcy złotych i wyżej. Nie chciałam psa z pseudohodowli, bo takowych nie popieram, a cena w przypadku Milusia nie była najważniejszym kryterium. Stwierdziłam, że warto zapłacić więcej i mieć pewność, że nabywa się zdrowego pieska ze sprawdzonej hodowli, co pomoże zwiększyć szanse, że będzie zdrowy i nieobciążony różnymi problemami genetycznymi. No i tak został z nami. W 100 % zgadzam się z opisem rasy, który skrócić można tak:
Maltipoo są mieszańcami ras Maltańczyk i Pudel i są wspaniałymi towarzyszami dla ludzi w każdym wieku – to jakby o nas 🙂 Są zazwyczaj zdrowe i łatwe w pielęgnacji, co czyni je doskonałym wyborem dla zapracowanych rodzin -to niestety też o nas 🙂 lub każdego, kto chce mieć zwierzę domowe niewymagające dużych nakładów na utrzymanie. Maltipoo z całą pewnością zwraca na siebie uwagę wyglądem uroczej maskotki. Niech nikogo jednak nie zmyli jego wygląd. To żywa istota, która potrzebuje czułości, miłości i odpowiedniej opieki.
Ich sierść jest jednowarstwowa, co oznacza, że nie występuje u nich podszerstek, włosy są delikatnie kręcone, bardzo miękkie, przyjemne w dotyku (zupełnie jak Milusi) i rosną przez całe życie. Psy tej rasy praktycznie nie linieją, co czyni je psami idealnymi dla alergików. Są figlarne, radosne, chętne do psot, pieszczot i zabawy, z reguły są bardzo inteligentne, bystre, szybko i chętnie się uczą. Przedstawiciele tej rasy są zazwyczaj żywiołowi i towarzyscy, chętni do spędzania czasu z domownikami, do których szybko i mocno się przywiązują. Pomimo, że Maltipoo wygląda niewinnie, z natury jest bardzo ruchliwy, dlatego potrzebuje spacerów, które pozwolą mu się wybiegać, ale nie będą go zbytnio forsować. Pieski są ufne i bardzo czułe.
Wciąż uczymy się siebie i poznajemy, ale już nie umiemy bez siebie żyć. Chcemy jak najwięcej czasu spędzać razem, razem podróżować – stąd pomysł na bloga. Będzie on trochę o podróżach, a trochę o zwykłym życiu, przygodach i szarej codzienności, dorastaniu i dojrzewaniu, o problemach i radościach. O nas 😊